środa, 24 lipca 2013

demon

                                                                                                           

 

 j. bourin / sekrety kobiet złotnika




wszystko zaczyna się od przypadku. spotkanie. takie są wszystkie początki. potem wykluwa się demon. kiedy f. jest w ciąży, demon też się przepoczwarza. w. czeka w pobliżu. jest wspólnikiem demona i jego ofiarą (to też pewna stała.)
od teraz i ja jestem wspólnikiem demona. zaczynam z nim rozmawiać. rozumieć go. łapczywie łowię pytania, łapczywie szukam na nie odpowiedzi.

w. jest kuzynem jej męża. jego przeciwieństwem. siłą w miejscu delikatności, porywczością zamiast łagodności. chaosem po przeciwnej stronie stałości małżeństwa, stałości życia.
demon jest prądem rzecznym, burzą, gradobiciem, potężnym wiatrem, który łamie opór i wolę.
demon jest pożądaniem.

a może demony rozmawiają ze sobą. jej i mój a ja stoję z boku. i ona stoi z boku?

f. za późno dostrzega demona, który się w niej wykluł. obserwuje go, przygląda się z ciekawością. naiwna, że odejdzie.  ale demon nie odchodzi, potężnieje.
to nie jest historia miłości, chociaż miłość to jedno z imion demona.
to historia czym ta miłość bywa, z czym można ją pomylić i że łatwo ją pomylić.

f. w końcu ulega sile. odkrywa pożądanie, które porywa i unosi z nurtem, które rani, uzależnia. od którego nie można uciec, które fascynuje, daje zapomnienie....ale ma też swoją cenę.
ceną jest śmierć dziecka, odejście męża, banicja, stracona młodość.

f. wyjeżdża, razem z nią w. razem z nimi demon.
pożądanie nie gaśnie. spotykają się potajemnie. ona, którą odrzucili wszyscy, on - który porzucił wszystko dla niej. czy to już miłość? nie, ciągle nie.
tymczasem mąż f. na innym końcu świata szuka i odpowiedzi i śmierci. nie znajduje niczego. ani ukojenia, czy zapomnienia. kiedy wraca - jest już kimś innym.
f. też jest inna. po dziewięciu latach nie ma śladu naiwności, kwitnie świadomość tego czym jest demon.
tylko w. jest tym samym człowiekiem: zaślepionym, obłąkanym jej ciałem, nią całą. czy to już miłość? nie wiem.

stoję z boku, patrząc na historię, której nie było. zafascynowany jej pięknem, jego wytrwałością. zamroczony mieszanką uczuć, których nie sposób wydestylować.

dziwne to średniowiecze opisane w książce, żywe i kolorowe, pulsujące, pełne namiętności i żaru.
średniowiecze zwykłych ludzi, ich zwykłego życia. ponadczasowych historii, fascynacji, uczuć, demonów....
spodziewałem się tego: nie ma żadnych odpowiedzi. powoli zaczynam rozumieć, że nigdy ich nie będzie, że szukam w niewłaściwym miejscu.
zostawiam tamten świat. jest jasna noc, tam i tutaj. wszystko kończy się nieostro. chciałbym zostać sam na sam z f. - zapytać o coś, co nie daje spokoju. sam na sam  z w. - spojrzeć w oczy szaleńca.
chciałbym wreszcie napisać kilka słów do Autorki, podziękować. nie uda się. nikogo z nich już nie ma...

(kiedy wychodzę na ulicę, jestem rozczarowany.
technika coś nam skradła....)